Przejdź do głównej zawartości

Pozaświatowcy. Świat bez bohaterów- Brandon Mull

Hejka naklejka!

Też macie tak, że gdy trzeba najbardziej się wziąć za oceny, zacząć wszystko podciągać- nie macie w ogóle siły do nauki? Po ostatnich, jak już można napisać, letnich dniach ciężko mi jest wziąć się do pracy. Tak też było z moim czytaniem.
Gdzieś tydzień temu przeczytałam Pozaświatowców Brandona Mulla i jakoś trudno było mi zabrać się za tą recenzję i  w ogóle do czegokolwiek zabrać.

No ale może opowiem Wam coś o samej książce.
Autor raczej znany, ale mimo to warty opisania. Znany głównie z debiutanckiej serii Baśniobór, którą czytałam kiedyś i bardzo mi się spodobała. Tematyka jego książek to coś pomiędzy literaturą dziecięcą, a młodzieżową. Gdy pogrzebałam, okazało się, że jego największą inspiracją zawsze były dzieła J.R.R Tolkiena, C.S Lewisa i J.K Rowling- i to widać w jego twórczości- przeważa w nich fantastyka, która jest skierowana dla młodszej publiczności. Nie sugerujcie się opisem z tyłu okładki, że jest to jego najnowsza książka. Dlaczego? Bo sama książka nie jest nowa, a od wydania Pozaświatowców. Świat bez bohaterów, autor wydał jakieś 10 książek. Więc o co chodzi? O tym później, a na razie przejdźmy do samej fabuły.

Jason całkiem przypadkiem trafił do magicznego świata rządzącego się własnymi prawami – Lyrianu. Nigdy nie zamierzał stać się powodem do reaktywacji ruchu oporu przeciwko okrutnemu władcy i czarnoksiężnikowi  Maldorowi. Gdy wcześniej jego jedynymi zmartwieniami było niezaliczenie testu, czy przegrana meczu, w Lyrianie chłopiec musiał walczyć o własne życie w pogoni za tajemniczym słowem-kluczem, które miało podobno zniszczyć tyrana...
Jednak jego najważniejszym celem nie było zniszczenie panującego, a powrót do domu. Nie miał on jednak większego wyboru- od razu po przybyciu, przez przypadek, znalazł pierwszą sylabę Słowa- przez co jego jedyną nadzieją na zachowaniem życia, było znalezienie pozostałych sylab, które mogły zniszczyć cesarza. Wiele osób postanowiło mu w tym pomóc, płacąc najwyższą cenę.









Rachel na Ziemi uczyła się w domu, miała kochających 
rodziców… I cóż, wiodła dostatnie życie. Los również sprowadził ją do Lyrianu, gdzie spotkała się z Jasonem i postanowiła mu pomóc w odnalezieniu Słowa.

Tak szykuje się historia miłosna! Zaczęłam wtedy tak myśleć, bo w sumie oboje trafili do innego świata, wypełniają to same zadanie… No po prostu los ich połączył! Niestety nie wszystko było tak,  jak Weronika chciała.
Po pierwsze- wiek bohaterów. Mieli oni tylko trzynaście lat, więc temat miłości raczej nie mógł występować… Po drugie- choć z początku się nie dogadywali,
 z czasem stali się sobie bardzo bliscy… jak przyjaciele. Tak dla mnie to wada, a dla innego zaleta, więc proszę pamiętajcie, że te recenzje są subiektywne! 
Jednak nie można powiedzieć, że miłość kompletnie tam nie występuje ;)



Nie ma prawdziwego spełnienia w nic nieznaczącej pogoni za przyjemnościami. Próbujesz ukryć pustkę za większą ekstrawagancją tylko po to, żeby odkryć, że doznania stają się coraz mniej ekscytujące i coraz bardziej ulotne. Większość przyjemności najlepiej się sprawdza jako przyprawy, a nie danie główne.


Świat został tam przedstawiony bardzo ładnie -magiczny, dopiero odkrywany przez czytelnika.

Postacie według mnie mogłyby być odrobinę starsze, ale jak pisałam powyżej, autor głownie pisze dla młodszej publiki. Jednak oceniając je są bardzo dobrze wykreowane-  szybko przystosowały się do realiów Lyrianu i zyskały cechy prawdziwych bohaterów.

Przez pierwsze sto stron lektury niestety trzeba ,,przebrnąć’’, bo opisują one ten świat i są wstępem do całej trylogii. Jednak przez następne 400 stron akcja tak szybko się rozwija, że okazuje się nagle, że jesteśmy już na końcu ;)
Książka poprowadzona trochę schematycznie, ponieważ polegała przede wszystkim na: zdobyciu od buntownika sylaby, dowiedzenia się gdzie znaleźć kolejnego powiernika sylaby i do niego dotrzeć.  I tak aż kilka razy. Na szczęście w tym czasie zdążyło się tyle wydarzyć, że autor ani razu nie nudził czytelnika.

A wracając do tyłu książki- wiąże się z tym śmieszna historia. Moja książka pochodzi z bodajże 2012 lub 2013 roku i w Polsce była to wtedy nowość.
Jednak najlepsze jest to, że wtedy przeczytałam całą trylogię i odstawiłam na półkę, na której do niedawna tylko mi zalegała. Pod wpływem impulsu sięgnęłam po nią i okazało się, że KOMPLETNIE NIC NIE PAMIĘTAM. Szok. Pierwszy raz mi się coś takiego przytrafiło. W czasie czytania przypominałam sobie niektóre strzępki z ich podróży, ale przecież to nic w porównaniu z 500 stronami! Czytałam przecież wcześniej książki, które do dzisiaj pamiętam. Najwyraźniej wtedy gatunek ten był mi odległy. Może to lepiej- teraz na nowo mogę przeczytać historie Jasona i Rachel  z innej perspektywy, gdy jestem starsza.
Wówczas naprawdę mnie nie wciągnęły, a teraz powiedziałabym, że mogą dostać ode mnie 8/10  (sprawdźcie sobie na rubryczkę punktacja, którą ostatnio dodałam, jak dobra musi być książka, aby dostała tyle punktów ;)

Myślałam nad dodaniem gorszej oceny, jednak to była w sumie wspaniała trylogia, którą szybko przeczytałam i choć początki do mnie nie przemawiały, ostatniej części długo nie zapomnę i mogę ją zaliczyć do jednej z tych ,,lepszych’’ książek. Jest to jedna z tych historii, które zaczynają się niezbyt zachęcająco, a kończą magicznie.

O Pozaświatowcach na dzisiaj to tyle, bo nie chcę Wam zdradzać kluczowej części, ponieważ… Mull umie zaskoczyć czytelnika nie raz.
Może niedługo zrecenzuję drugą część? Jeśli chcecie to piszcie.
I wy też mieliście kiedyś przypadek, że kompletnie zapomnieliście o jakiejś książce ;)?


Pozdrowionka :*

Komentarze

  1. Myślę, że kiedyś na pewno sięgnę po tą książkę. Na razie jednak jestem w trakcie czytania pierwszej części Darów Anioła.
    kliik - Zapraszam! Nowy post, po dość długiej przerwie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dary anioła tez dobre 😊 powodzenia w czytaniu !

      Usuń
  2. Ojejciu, jestem okładkową sroką. :P
    I ta chyba wpadła mi w oko. :V

    Zapraszam też na dopiero co startującego bloga:
    zamknietawpozytywce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie szczególnie mój gust, ale może kiedyś, kiedyś...
    Doskonale rozumiem o co Ci chodzi z nauką :(

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    BLOG-KLIK!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam podobnie jeśli chodzi naukę. Książkę zamierzam przeczytać już od jakiegoś czasu, ale niestety jeszcze tego nie zrobiłam
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm w sumie nie wiem, z jednej strony mnie do tej ksiązki ciagnie a z drugiej mi sie wydaje, że nie dla mnie i co ja mam teraz zrobić ? :D

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdy komentarz i propozycje wejść w linki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tak samo jak Ty - im więcej ocen do poprawy (i to wcale nie z trudnych przedmiotów), tym bardziej mi się nie chce. O recenzowanej przez Ciebie książce słyszę po raz pierwszy, ale pewnie i nie ostatni.
    Podoba mi się tu! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz o niej słyszę, ale raczej po nią nie sięgnę.
    Dziękuję za nominację do LBA :) Odpowiedzi są już dostępne na blogu: Zajęcza Nora
    Pozdrawiam
    Jadwiga

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka wydaje się być ciekawa ^^ Kto wie, może skuszę się na jej przeczytanie ^^
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Koniecznie muszę sięgnąć po jakąś książkę Brandona Mull'a. Jeszcze nigdy nie miałam przyjemności żadnej czytać..
    momentofdreamsheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej ;) Zostałaś nominowana do CELEBRITY BOOK TAG ;) Więcej znajdziesz u mnie : Zapraszam do mnie ENJOY ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. powinnam tę książkę przeczytać i to jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli przeczytałeś post (co jest ważne przy komentowaniu, a często omijane) to pozostaw komentarz, podziel się opinią :)

Popularne posty z tego bloga

Ksiązka w której zmieniłabym fabułę. *goscinnie*

Hej! Dzisiaj wpis będzie nietypowy, ponieważ jest to zestawienie trzech tekstów od autorek różnych blogów na temat: Książka, w której zmieniłabym fabułę. Cała akcja jest zorganizowana w ramach kampanii  PRZECZYTAJ & PODAJ DALEJ  zorganizowanej przez Magdalenę z  http://www.savethemagicmoments.pl  ;) Zapraszam do czytania, a autorkom dziękuję za wzięcie udziału!  Paulina z http://www.paulinakaleta.com   „Zanim się pojawiłeś” wzbudza ogromne k ontrowersje. Książkę jedni kochają i wylewają przez nią morze łez. Drudzy, rozochoceni zachwytami tych pierwszych, niemile się rozczarowują… Niektórzy musieli przeczekać szum wokół książki, a potem i filmu, by móc po nią sięgnąć. Ale cały czas, gdzieś tam huczy o tej niezwykłej historii. Ja sama należę do grona fanów Jojo Moyes i każdą książkę wychodzącą spod jej pióra czytam z ogromnym zainteresowaniem. A „Zanim się pojawiłeś” to dla mnie taka książka, którą ma się ochotę przeczytać. Kiedy Lou traci pracę, nie wie, co zrobić ze sw

Podsumowanie! | listopad

Witajcie! Listopad minął tak szybko i nie mogę uwierzyć, że jest już grudzień i niedługo święta. Nawiązując do poprzedniego postu ( o świątecznym klimacie w listopadzie ) - powoli wprawiam się w ten klimat   : D Przychodzę do Was z podsumowaniem, które ostatni raz było na blogu w maju i mam nadzieję, że tym razem będzie ciekawsze i nie   zanudzę Was informacjami, które będą mówić ile stron dziennie czytałam. ( jestem ciekawa kogo poza autorem postu to interesuje 😉 )

The call. Wezwanie- Peadar O'Guilin

Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie? Trzy minuty Wszyscy nastolatkowie wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani. Dwie minuty Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić. Minuta A Nessa nie może biegać. Czy mimo poraż enia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania? Czas ucieka… Zacznę od tego, że książka była pełna akcji i to mi się w niej bardzo podobało. Nie było tam nie potrzebnych opisów przyrody, skupiała się na postępie w fabule i rozwoju osobistym głównych bohaterów. Właśnie główna bohaterka miała coś w sobie, przez co umiała przyciągnąć czytelnika do czytania.  Była ona zaradna, co mi się bardzo spodobało. Może to po prostu moje preferencje, ale nie cierpię bohaterek, które rozczulają sie nad sobą. - Zamierzam przeżyć - mówi. I nikt mi w tym nie przeszkodzi. Wierz