Przejdź do głównej zawartości

Każdego dnia i Pewnego dnia- David Levithan

Hej! 
Niedawno wróciłam z wakacji, z dużym zapasem nieedytowanych recenzji, które napisałam w tym czasie na tablecie. Mam jeszcze sporo tekstu na posty, aż się boję gdy zacznę to wszystko poprawiać. 
A jeszcze pod koniec lipca znowu mnie nie będzie :)  Więc wtedy też pewnie będzie kolejna dłuższa przerwa. 
No cóż, nie przedłużając zapraszam do receznji. 

   Szesnastoletni A od zawsze, każdego dnia, budził się w ciele innej osoby. Starając nie zniszczyć komuś życia, zawsze przestrzegał wyznaczonej przez sobie reguły : nigdy niczego nie zmieniaj. Nie angażował się w życie osób, których ciało przejmował, nie starał się im pomoc... Dopóki nie spotkał Rhiannon, dzięki której poczuł, że w końcu może być sobą. Mógł on wszystko porzucić dla dziewczyny, dla ich miłości. Jednak ich związek, chociaż był bardzo silny, nie miał szansy się rozwinąć. Przecież niemożliwe jest prowadzenie życia z kimś kto codziennie jest inną osobąJak młoda, nietypowa para sobie z tym poradziła? Tym razem zapraszam Was do przeczytania jak spodobała mi się historia opowiadająca o walce A z przeciwnościami losu.


Przeczytałam recenzję tej książki na blogu Czworgiem Oczu i sama koncepcja książki spodobała mi się, bo pomyślałam ,,Hmm… Jeszcze nie czytałam takiej książki. Może być ciekawa "
Więc po jakimś czasie stwierdziłam, że ją zamówię. Przyszła kilka dni później, czekała jeszcze na półce, aż w końcu na wakacjach po nią sięgnęłam.

Jednego się dotąd nauczyłem: każdy człowiek chce, żeby wszystko grało. Nie marzymy o niczym fantastycznym cudownym, ani wyjątkowym. Z radością godzimy się na to, że wszystko gra, bo tyle nam w zupełności wystarcza.


Pierwsze co muszę tutaj wyszczególnić to, że przy książce się nie nudziłam. Czytało się szybko i przyjemnie ; była to lekka lektura, skupiająca się głownie na miłości nastolatków. Miłym aspektem, dzięki któremu książka nie była typowa, były codzienne elementy życia A, co mnie najbardziej interesowało. Przechodzenie z ciała do ciała, to była najciekawsza rzecz w tej historii i to ona stanowiła przeszkodę dla młodych kochanków. Niestety niewiele było opisane dlaczego tak się działo i wydaje mi się, że sam autor nie miał na to pomysłu.



Najbardziej w książce mi przeszkadzał fakt, że Rhiannon tak łatwo uwierzyła historii A, który codziennie zmieniał ciało. Zwykle człowiekowi trudno zaakceptować takie rzeczy, a mi się wydawało ze David Levithan i tym razem poszedł na skróty.
Ale jeśli jesteśmy przy Rhiannon to przejdę może już do następnego tomu czyli Pewnego Dnia, który zakupiłam myśląc, że będzie to kontynuacja (tak jak jest napisane na okładce książki). Oczywiście nie czytałam opisu z tyłu i ... wydało się, że to dopełnienie pierwszej części z perspektywy Rhiannon. Zabrałam się do czytania, jednak z mniejszym entuzjazmem, bo historię już znałam i jak sądziłam nic nie mogło mnie już zaskoczyć.
Jak się niestety okazało, nie myliłam się. Jak pisałam powyżej, najbardziej interesujące wydało mi się życie A, a pozbawiana tej części książka wydawała mi się po prostu nudna. Nie czytało się jej przyjemnie jak pierwszej części, momentami miałam ochotę odłożyć książkę i dać sobie spokój. Może byłoby ciekawiej gdybym nie znała końca, ale książka była skierowana wyłącznie do czytelników Każdego Dnia, ponieważ wiele spraw byśmy nie rozumieli bez wcześniejszego poznania historii A. Niewiele się wytłumaczyło i po tej lekturze niestety dalej nie otrzymałam odpowiedzi na nękające mnie od czasu lektury Każdego Dnia pytania. Druga cześć stanowczo mi się nie spodobała i myślę, że autor ta książkę zrobił już dla zysków, a lepiej by było gdyby poprzestał na pierwszej.

Przypominam sobie ocean i wiem, że gdziekolwiek los mnie zaniesie, chcę go zabrać ze sobą.

Każdego Dnia może nie porywa, jednak jest przyjemne w czytaniu i idealne na plażę- gdy nie ma się czym zabić czasu, lecz chce się go spędzić dobrze. Drugiego tomu nawet nie będę oceniać i każdemu czytelnikowi Każdego Dnia odradzam lekturę Pewnego Dnia .
Moja ocena (Pierwszej części)

6/10



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ksiązka w której zmieniłabym fabułę. *goscinnie*

Hej! Dzisiaj wpis będzie nietypowy, ponieważ jest to zestawienie trzech tekstów od autorek różnych blogów na temat: Książka, w której zmieniłabym fabułę. Cała akcja jest zorganizowana w ramach kampanii  PRZECZYTAJ & PODAJ DALEJ  zorganizowanej przez Magdalenę z  http://www.savethemagicmoments.pl  ;) Zapraszam do czytania, a autorkom dziękuję za wzięcie udziału!  Paulina z http://www.paulinakaleta.com   „Zanim się pojawiłeś” wzbudza ogromne k ontrowersje. Książkę jedni kochają i wylewają przez nią morze łez. Drudzy, rozochoceni zachwytami tych pierwszych, niemile się rozczarowują… Niektórzy musieli przeczekać szum wokół książki, a potem i filmu, by móc po nią sięgnąć. Ale cały czas, gdzieś tam huczy o tej niezwykłej historii. Ja sama należę do grona fanów Jojo Moyes i każdą książkę wychodzącą spod jej pióra czytam z ogromnym zainteresowaniem. A „Zanim się pojawiłeś” to dla mnie taka książka, którą ma się ochotę przeczytać. Kiedy Lou traci pracę, nie wie, co zrobić ze sw

Podsumowanie! | listopad

Witajcie! Listopad minął tak szybko i nie mogę uwierzyć, że jest już grudzień i niedługo święta. Nawiązując do poprzedniego postu ( o świątecznym klimacie w listopadzie ) - powoli wprawiam się w ten klimat   : D Przychodzę do Was z podsumowaniem, które ostatni raz było na blogu w maju i mam nadzieję, że tym razem będzie ciekawsze i nie   zanudzę Was informacjami, które będą mówić ile stron dziennie czytałam. ( jestem ciekawa kogo poza autorem postu to interesuje 😉 )

The call. Wezwanie- Peadar O'Guilin

Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie? Trzy minuty Wszyscy nastolatkowie wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani. Dwie minuty Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić. Minuta A Nessa nie może biegać. Czy mimo poraż enia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania? Czas ucieka… Zacznę od tego, że książka była pełna akcji i to mi się w niej bardzo podobało. Nie było tam nie potrzebnych opisów przyrody, skupiała się na postępie w fabule i rozwoju osobistym głównych bohaterów. Właśnie główna bohaterka miała coś w sobie, przez co umiała przyciągnąć czytelnika do czytania.  Była ona zaradna, co mi się bardzo spodobało. Może to po prostu moje preferencje, ale nie cierpię bohaterek, które rozczulają sie nad sobą. - Zamierzam przeżyć - mówi. I nikt mi w tym nie przeszkodzi. Wierz