Przejdź do głównej zawartości

Jesień

Jesień już na dobre zawitała u nas i choć pogoda nie jest typowo jesienna, da się to zauważyć po zimnie na dworze (szczególnie gdy idziesz rano do szkoły i unosi ci się para z ust!) i spadających liściach. 
Ale przecież nie tylko te rzeczy oznaczają tę porę roku! Postanowiłam i ja napisać o tym z czym mi się ona kojarzy i mam nadzieję, że będzie to coś z czym jeszcze się nie spotkaliście na innych blogach.  



Duuuużo czytania
Wakacje staram się spędzać aktywnie, lecz w nadchodzącym czasie trudno będzie wyjść np. na rolki. Dobrym spędzeniem czasu jest więc czytanie książek. Dlatego wtedy nadrabiam wszystkie wakacyjne zaległości. Czasami siedząc pod kocykiem ;) Lubię to, jednak niekiedy bardziej miałabym ochotę wyjść na rower. 

Zimne ręce
Tak :) Przez cały okres jesienno-zimowy moje ręce są lodowate, nie poradzą na to nawet rękawiczki. 
http://i.pinger.pl/pgr12/b9b60ce200280e36514ccddb/pazno.jpeg


Późne wstawanie z łóżka
Nie ważne czy to weekend, czy normalny dzień tygodnia. Mieszkam w domku jednorodzinnym, więc nie ma u mnie ogrzewania takiego jak blokach. I niestety rano jest przeraźliwie zimno. 

Choroby
Nie będę ukrywać, że nie przepadam za jesienią. Urodziłam się w zimie, jednak kocham lato i nie pociąga mnie spędzenie kilku miesięcy pod kocykiem, na dodatku często podczas jesieni z chorobą... 

Rysowanie
Gdy pada deszcz za oknem i wieje wiatr, łatwo pochłania mnie rysowanie. Ponieważ to uwielbiam, staram się robić to jak najczęściej, ale wiele rzeczy może mi w tym przeszkadzać. Często szkoła. 


Szkoła
Dochodzimy do tego pięknego punktu. Jesień to początek szkoły, mało wtedy jest przerw świątecznych, a mi nawet w listopadzie trudno jest się do niej przyzwyczaić po wakacjach. 

Byle do świąt
Jesień to dla mnie tylko pora przejściowa. Złoty październik, jeszcze może mnie zachwycić, jednak (przeważnie) deszczowy listopad po prostu mnie smuci i nudzi. Ostatnie zimy nie są przepiękne i śnieżne, jednak świąteczny klimat umie zabarwić szare dni. I kto nie przyzna mi racji, że jest na co czekać-  całe 2 tygodnie wolnego :) 

Rutyna
Nie ma pogody, a ty musisz wpasować się w szkolny rytm. Łatwo wpaść w rutynę. Szkoła- dom-lekcje- ewentualnie jakieś zajęcia. Dlatego trzeba wykorzystać weekendy!

Grabienie liści
W październiku, od kilku lat, grabię liście z bratem z tyłu ogrodu. Jest ich tam pełno. Zwykle kończy się to tym, że próbujemy zebrać jak największą kupę liści i w nią skoczyć ;) 



I to chyba na tyle :)
Jako, że to blog książkowy, podam listę książek, które chcę przeczytać jeszcze na tę jesień. Nie są one z nią związane, jednak bardzo mnie zaintrygowały, a część z nich planuje przeczytać od dawna.





Pozdrawiam!


Komentarze

  1. Ja właśnie jestem w trakcie czytania Dziewczyn Wyklętych, a czeka na mnie w październiku Gra o Tron i Lato koloru wiśni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja lubię jesień, wolę, gdy jest mi zimno, aniżeli zbyt ciepło. Od zawsze miałam zimne dłonie, nieważne w jaką porę roku. Jeśli trafi się dzień, w którym moje dłonie nie są lodowate, przechodzi on do historii. Jedyny minus to taki, że szybko robi się ciemno, wtedy jakoś brak mi chęci na cokolwiek, a niestety nauki jest dużo. Natomiast weekendy są doskonałe, mogę coś poczytać/pooglądać pod kocem, z kubkiem gorącej herbaty i zapalonej świeczce w tle. Ja jeszcze na jesieni bardzo chcę przeczytać Ósme życie jak i Małe życie. Lubię w tę porę roku czytać typowe cegiełki. :)
    Pozdrawiam, Nat z osobliwe-delirium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja czasami tez mam wene na rysowanie :P

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Również mam problem z zimnymi dłońmi, ale i stopami, nosem ;) Na szczęście bardzo rzadko choruje - przynajmniej tyle dobrego. U mnie jesienią nieodłącznymi atrybutami są kocyk, grube skarpety, herbatka oraz jakaś (najlepiej opasła) książka :D
    Też nie mogę się doczekać najnowszej książki Miszczuk - jak dowiedziałam się o premierze, to skakałam z radości ;P
    Pozdrawiam! ❤
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Szklany Miecz <3 Nie mogę się doczekać Harrego!
    Witaj w klubie zimnych dłoni! Widzę, że mamy naprawdę dużo wspólnego! Ja też uwielbiam rysować kochana, a ty to właśnie pisałaś u mnie ostatnio hah. <3
    Zaczytanego października!
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja urodziłam się wiosną. Kocham jesień i zimę, chociaż nienawidzę zimna. Mogłabym wymienić milion powodów dlaczego, ale myślę, że raczej nikogo to nie interesuje. xd Tak, czytanie to ''must have'' jesieni. Szczególnie pod kocykiem z kubkiem ciepłej herbaty.
    ray-of-happiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie nie lubię jesieni - tak zimno, ponuro, nieciekawie. ;/ Zdecydowanie wolę lato. ;)
    Co do książek, to polecam Fobosa, naprawdę warta przeczytania książka, a sama planuję przeczytać też Załącznik, mam nadzieję, że mi się spodoba, bo Eleonora & Park tej autorki była bardzo przyjemną lekturą. ;)
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  8. Zimne ręce mam cały rok ;) Masz rację, traktuję jesień tak samo - byle do świąt ;)

    Pozdrawiam gorąco ♡♡♡
    MADEMOISELLE BLOG

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam jesień, to chyba moja ulubiona pora roku
    diarie-allie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Szklany Tron to życie !!! <3
    https://www.youtube.com/channel/UCGpQskDcDqoYieQ_bjqMATQ

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy post.
    Nienawidzę jesienie, bo jest smutna, zimna i mokra. Wolę białą zimę albo ciepłą wiosnę.
    Jeśli nie czytałaś Zafona - Cienia Wiatru, to serdecznie polecam.
    A może i niedługo skusisz się do przeczytania mojej ksiażki, haha.
    Pozdrawiam
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesień to moja najulubieńsza pora roku. Wreszcie można zacząć nosić grube swetry, a wieczorami pod kocykiem z herbatką czytać książki... Albo odrabiać chemię :/ No cóż, życie -,-'
    Ja tam mam zimne ręce przez cały rok XD A grabić liście uwielbiam - co prawda mieszkam w bloku, ale na weekendy często jeżdżę do dziadków i pomagam w pracach w ogrodzie. Z książek serdecznie polecam „Szklany tron” *.* Zaskakująco dobra seria fantasy, ale ostrzegam - pierwszy tom jest najgorszy. Te późniejsze są już coraz lepsze ;)
    Sama zastanawiam się nad sięgnięciem po „Noc Kupały”. Co prawda, nie przepadam za twórczością pani Miszczuk, a „Szeptucha” wyzwoliła u mnie mordercze zapędy, ale i tak jestem ciekawa co jeszcze autorka wymyśliła XD

    Pozdrawiam serdecznie
    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli przeczytałeś post (co jest ważne przy komentowaniu, a często omijane) to pozostaw komentarz, podziel się opinią :)

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie! | listopad

Witajcie! Listopad minął tak szybko i nie mogę uwierzyć, że jest już grudzień i niedługo święta. Nawiązując do poprzedniego postu ( o świątecznym klimacie w listopadzie ) - powoli wprawiam się w ten klimat   : D Przychodzę do Was z podsumowaniem, które ostatni raz było na blogu w maju i mam nadzieję, że tym razem będzie ciekawsze i nie   zanudzę Was informacjami, które będą mówić ile stron dziennie czytałam. ( jestem ciekawa kogo poza autorem postu to interesuje 😉 )

Ksiązka w której zmieniłabym fabułę. *goscinnie*

Hej! Dzisiaj wpis będzie nietypowy, ponieważ jest to zestawienie trzech tekstów od autorek różnych blogów na temat: Książka, w której zmieniłabym fabułę. Cała akcja jest zorganizowana w ramach kampanii  PRZECZYTAJ & PODAJ DALEJ  zorganizowanej przez Magdalenę z  http://www.savethemagicmoments.pl  ;) Zapraszam do czytania, a autorkom dziękuję za wzięcie udziału!  Paulina z http://www.paulinakaleta.com   „Zanim się pojawiłeś” wzbudza ogromne k ontrowersje. Książkę jedni kochają i wylewają przez nią morze łez. Drudzy, rozochoceni zachwytami tych pierwszych, niemile się rozczarowują… Niektórzy musieli przeczekać szum wokół książki, a potem i filmu, by móc po nią sięgnąć. Ale cały czas, gdzieś tam huczy o tej niezwykłej historii. Ja sama należę do grona fanów Jojo Moyes i każdą książkę wychodzącą spod jej pióra czytam z ogromnym zainteresowaniem. A „Zanim się pojawiłeś” to dla mnie taka książka, którą ma się ochotę przeczytać. Kiedy Lou traci pracę, nie wie, co zrobić ze sw

The call. Wezwanie- Peadar O'Guilin

Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie? Trzy minuty Wszyscy nastolatkowie wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani. Dwie minuty Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić. Minuta A Nessa nie może biegać. Czy mimo poraż enia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania? Czas ucieka… Zacznę od tego, że książka była pełna akcji i to mi się w niej bardzo podobało. Nie było tam nie potrzebnych opisów przyrody, skupiała się na postępie w fabule i rozwoju osobistym głównych bohaterów. Właśnie główna bohaterka miała coś w sobie, przez co umiała przyciągnąć czytelnika do czytania.  Była ona zaradna, co mi się bardzo spodobało. Może to po prostu moje preferencje, ale nie cierpię bohaterek, które rozczulają sie nad sobą. - Zamierzam przeżyć - mówi. I nikt mi w tym nie przeszkodzi. Wierz