Dziadek Jacoba od zawsze opowiadał mu
swoje przygody. O czasach gdy żył w sierocińcu z bardzo osobliwymi dziećmi,
które miały nadprzyrodzone zdolności lub o tym jak przemierzał cały świat, by
uratować wszystkich przed potworami.
Prawdziwymi. Takimi z mackami i kilkoma
odnóżami. Jacob wierzył w te wszystkie bajki do pewnego czasu, aż w końcu- tak
jak my tracimy wiarę w świętego Mikołaja, zrozumiał, że nie mogła być to
prawda. Dowiedział się, że dziadek był po prostu Polakiem, który przez wojnę
musiał uciekać do Walii, gdzie zamieszkał w domu dziecka.
Jednak, gdy Jacob miał piętnaście lat,
jego dziadek zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Przed śmiercią
powiedział, że musi on pojechać na wyspę… Tam gdzie znajdował się jego dawny
sierociniec. Chłopiec od czasu jego śmierci cały czas o tym myślał, a gdy wyjechał
na spokojną wysepkę, miał się przekonać, że opowieści dziadka o osobliwych
dzieciach, nie były do końca zmyślone…
Latająca dziewczynka, chłopiec który
umiał ożywiać ludzi i Emma, która przywoływała ogień, to tylko garstka dzieci
znajdujących się pod opieką pani Peregrine.
Ale ja nie mogę... Moi rodzice...
Co z tego, że pana kochają skoro pana nie rozumieją ?
Do przeczytania samej książki zbierałam
się już kilka miesięcy, bardzo chciałam przeczytać ją w papierze, a posiadałam
tylko wersje elektroniczną. Dopiero niespełna tydzień przed premierą filmu, gdy
miałam ją przeczytać w końcu na czytniku, okazało się, że znajduje się również w
bibliotece publicznej. Bardzo się ucieszyłam, bo zdjęcia w środku są przepiękne
i mają ,,ten’’ klimat, idealnie oddający nastrój książki.
Sama lektura szła mi szybko, pierwszą
połowę przeczytałam w błyskawicznym tempie. Druga również była ciekawa, ale nie
aż tak. Wszystko przez pewien element,
który miał zaskoczyć, a niestety autorowi to się nie udało. Mnie bardzo łatwo
zaskoczyć, a tutaj sama szybko się domyśliłam.
Książkę, mimo to, oceniam bardzo dobrze
i choć w trakcie coś zgrzytało, koniec był naprawdę dobry i zachęcający do
sięgnięcia po następną część.
Cała ta fantazja, ukazanie zdolności
osobliwych dzieci, wprost oczarowała mnie.

Kiedyś marzyłem o ucieczce przed zwykłym życiem, ale tak naprawdę moje życie nigdy nie było zwyczajne. Po prostu nie zauważałem jego niezwykłości.
Wczoraj obejrzałam film na podstawie
tej książki, a było to zaledwie dzień od jej skończenia. I jak z każdą ekranizacją,
odbiegał on bardzo od pierwowzoru. Np. Emma miała całkiem inną moc, a terapeuta
Jacoba był w filmie kobietą! (to wyjątkowo mnie zirytowało…)
Film nie kończył się na Osobliwym domu pani Peregrine. Zawierał
on elementy z drugiej części, a jej niestety jeszcze nie czytałam. Polecam więc
zapoznać się z całą serią i dopiero wtedy pójść na seans.
Oglądając nie mogłam przestać myśleć o
tym jak fabuła potoczyła się w książce, jednak gdybym wcześniej nie przeczytała
książki, film Tima Burtona, wydawałby mi się bardzo dobry i magiczny. Choć nie
zawsze oddający klimat z książki. Dlatego polecam najpierw przeczytać książkę,
bo według mnie zawsze warto najpierw sięgnąć po pierwowzór.
Moja ocena: (książki)
★★★★★★★★☆☆
8/10
__________________________________
Ransom Riggs, Wydawnictwo Media Rodzina, 2011, stron 400
Mam ogromną nadzieję, ze w końcu uda mi się i ta książka wpadnie w moję recę
OdpowiedzUsuńSięgając po tę książkę miałam pewne wątpliwości co do tego czy mi się spodoba. Historie zawierające magiczne i paranormalne zjawiska muszą być według mnie dobrze napisane, inaczej czytając je można czasem zanudzić się na śmierć. W przypadku tej książki akurat się nie zawiodłam - była napisana zwięźle i ciekawie, a sama historia bardzo mnie wciągnęła. Nie mogę też doczekać się, kiedy zobaczę jej ekranizację. Jestem pewna że niebawem wybiorę się na nią do kina ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moment Of Dreams ♥
Strasznie mnie ciekawią te fotografie w książce! Są niezwykle klimatyczne. ;)
OdpowiedzUsuńod kilku dni mam moralny dylemat, bo bardzo chcę zobaczyć film, ale nie uda mi się wcześniej przeczytać książki. jestem wyznawczynią zasady najpierw książka później film, więc jeśli zawiera on elementy również z drugiej części to zanotuję sobie i zapoznam się najpierw z książkami. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com
Ho ho o nie to nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com
Okładka książki wygląda jak horror, a plakat filmowy jak bajka dla dzieci :D
OdpowiedzUsuńJeden temat a jakie różne przedstawienie! :)
Czytałam - okrutnie mi się podobała <3
OdpowiedzUsuńNa ekranizację oczywiście się wybieram i po prostu nie mogę się doczekać!
Książki nie czytałam, ale na film ciągnie mnie koleżanka, więc pewnie sobie go wkrótce na dużym ekranie obejrzymy. A potem zdecyduję, co z książką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://tamczytam.blogspot.com
O proszę, kolejna ocena na +, będę musiała zapoznać się z tą książką.
OdpowiedzUsuńOglądałam fotografie w środku książki i rzeczywiście robią duże wrażenie. Po samą powieść nie mam jednak ochoty sięgać.
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Czytam każdą recenzję tej książki, ponieważ uwielbiam "Dom Pani Peregrine."
OdpowiedzUsuńTutaj możesz przeczytać moją recenzję: https://bookwithhottea.blogspot.com/2016/10/ksiazka-czy-film-1-osobliwy-dom-pani.html
Mnie również zirytowało to, że terapeuta Jacoba w filmie był kobietą. Mimo to uważam, że film nie odbiega bardzo od książki.
Masz pięknego bloga :)
Obserwuję i pozdrawiam, Ola
bookwithhottea.blogspot.com/
Piękne zdjęcie <3 Mi jakoś nie za bardzo idzie dopasowywanie odpowiednich elementów tła i ogólnej kompozycji do danego elementu, który chcę przedstawić na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńJa niedługo zabieram się za ostatnią już część, a jutro prawdopodobnie napiszę moją małą paplaninę na temat drugiej części.
Co do filmu to jestem zawiedziona. Wiele rzeczy zostało zmienionych, a jeszcze więcej wypadło gorzej niż w mojej wyobraźni. No ale masz rację, jeśli ktoś nie miał styczności z serią "osobliwego domu" to może się okazać na prawdę ciekawym i magicznym widowiskiem :)
BOOK ZOONE